Hejka:)
Oj rzadko tu bywam. Odkąd technika weszła do mojego życia (czytaj telefon z internetami ;) haha) nie włączam kompa, a tam są wszystkie zdjęcia analogowe. Wczoraj przeglądałam je, ojeju! Jest ich masa! Do wyboru, do koloru, do tematu :) nic tylko je podpisać, zgrać i wrzucić na telefon i można udostępniać mobilnie oł yeah :)
O godz.18 zaczyna się mój długi weekend. Były różne plany. O jak ja uwielbiam (tfu uwielbiałam) mieć wszystko zaplanowane, dopięte na ostatni guzik. Ale życie postanowiło mnie oduczyć tego planowania, kontrolowania wszystkiego, więc w moim życiu jest istny roller coaster od roku. Plany w ostatnim momencie zmieniają się. Uczę się reakcji na zmiany, poddaniu się chwili, cieszeniu się yeah! :) Tak więc na ten weekend było kilka planów. Potem się wszystko zmieniło. Jakby to była jakaś nowość ostatnio ;) Zachciałam basenów, wody. I nagle wpadł pomysł znikąd, żeby jechać na Węgry na baseny. Tak to działa. Rzucasz w niebo myśl, życzenie, marzenie, odpuszczasz i samo przychodzi. Nastawiłam się na Węgry i namiot. Pierwszy raz jechać pod namiot, super. Ale żeby było ciekawiej Węgry nie wypaliły. Więc będzie coś po Polsce. Nie wiem gdzie, nie wiem nic. Będzie spontan. Może Kraków, może Wrocław, może Bielsko-Biała, może Jura Krakowsko-Częstochowska, może zamki, może Czechy i Ostrawa, Brno. Kto wie. Także tego, zobaczy się! :) Ważne, że są w torbie aparaty i uśmiech, i Marta ;)
Standardowy problem wyjazdów - który aparat wybrać haha :) Już miałam zabrać nowy nabytek Minolta dynam 500si, ale w ostatnim momencie zorientowałam się, że ona jest na baterię, której nie mam - o matko! Bateria w analogu, co za nowoczesność! ;) Każdy mój analog jest na słońce, powietrze hahh, ale że bateria? ;) Ostatecznie jedzie ze mną Smena 8m, Zorki 1, Lubitel 166B.
I coś jeszcze.
Coś, co zrozumie każdy biegacz ;)
Wzięłam zestaw biegowy. Szaleństwo, przecież nie będę tam sama biegać! Przecież nie będzie czasu! Ale byłoby mi strasznie przykro, gdyby zachciało mi się biegać i bym żałowała, że nie mam butów do biegania. Bo jak to 5-6 dni nie biegać?!
:)
Punktem docelowym tego weekendu jest Pszczyna i jej okolice. Stamtąd codziennie będziemy ruszać przed siebie. 4 lata temu byłam w Pszczynie. Pięknie! Polecam zwiedzić - pałac, skansen, zagrodę żubrów, piękny park :) jest pewnie tam duzo więcej ciekawych miejsc do zobaczenia, ale to zawsze powód, żeby tam wrócić :) Nie mogło więc nie znaleść się tutaj kilka zdjęć zrobionych ananlogami w tym pięknym mieście :)
Na wycieczce tam były ze mna: Fed 4 i Smena 8m.
To była pierwsza i jak na razie jedyna klisza Feda 4. Fajny, dobry aparat, ale bardzo ciężki do noszenia ;) ach te kobiece problemy ;)
Dwa poniższe zdjęcia są z tego aparatu. Pierwsze zrobione w pałacu w Pszczynie, trochę nieostre, ale cóż- nie pierwsze, nie ostatnie ;)
Pałac w Pszczynie - Fed 4 / Fujicolor 200 (2010) |
Drugie zdjęcie z Feda 4 zrobione było w skansenie. To zdjęcie wyjątkowo mnie śmieszy, bo spójrz na płotek i cień. Ja tam widzę dwa psy haha ;) a Ty? Piękny skansen, naprawdę warto zobaczyć! Zieleń, kwiaty, klimatyczna atmosfera :)
Skansen w Pszczynie - Fed 4 / Fujicolor 200 (2010) |
To teraz czas na moją ulubioną Smienę 8m! :) Klisza Solution VX 200. Słaby skan, porysowana klisza, stąd ta niebieska linia na każdym zdjęciu. Cóż :)
Na początek pan paw z zagrody żubrów. Zdjęcie za ciemne, nieostre. Ale nie to się liczy. Dla mnie ważny sam sam moment robienia zdjęcia, to pozytywne uczucie, radość. Efekt to sprawa drugorzędna :)
Paw w Pszczynie - Smena 8m / Solution VX 200 (2010) |
Kolejne cztery zdjęcia są już z cudownego skansenu :) Smiena jest słaba, wielu znawców często mi mówi, żebym zmieniła aparat na lepszy, chociażby na któryś z tych, co mam. ALE ja ją uwielbiam. Kropka! Podreperuje się ją i będzie jak nowa :)
Enjoy!
Skansen w Pszczynie - Smena 8m / Solution VX 200 (2010) |
Skansen w Pszczynie - Smena 8m / Solution VX 200 (2010) |
Izba - Smena 8m / Solution VX 200 (2010) |
Skansen - Smena 8m / Solution VX 200 (2010) |