Wednesday, March 26, 2014

Smieno Italiano!

Zapraszam na wycieczkę po Włoszech! :)

Ostatnio zobaczyłam jedno zdjęcie z Włoch, które wywołało serię wspomnień - dokładnie to zdjęcie analogowe: klik. Od tamtego momentu ciągle pojawia się wokół mnie motyw Włoch mmm, chyba trzeba tam wrócić:)
Te Włochy były wyjątkowe, bo była tam robiona sesja ślubna znajomych, gdyby nie oni, to bym nie zobaczyła tylu pięknych miejsc. Dziękuję:) Były to: Wenecja, Murano, Burano, Jezioro Garda, Parma, La Spezia, Florencja oraz Manarola. Dwa auta, kilka dni, kontakt przez walkie talkie, tempo było ekspresowe, ale warto było:) To był taki przedsmak. Zdecydowanie trzeba tam wrócić na spokojnie i na dłużej.. :)
Seria zdjęć z Włoch od Zorki 1z kawałkiem urwanej kliszy była tutaj.
Poniżej zdjęcia, wyszły różnie, jak zawsze... ale nawet niedoświetlone jak zawsze pokażę. Dlaczego? Bo zdjęcia nawet te poruszone, niedoświetlone, popsute przedstawiają mój świat. Każde zdjęcie, miejsce pozytywnie mi się kojarzy, dlatego je pokazuję :)
Ok. Włochy & Smena 8m! Come on!
Zaraz po przejechaniu przez granicę Włoch był toast szampanem Piccollo :D A potem Wenecja aaa marzyłam  o niej od zawsze. Nie udało się popływać gondolą, ale to prosty wniosek, że trzeba tam wrócić:)
Przyznam, że mam super dobrą, ale krótką pamięć. Więc trudno po prawie roku opisywać zdjęcia. Szczególnie jak niedawno je zobaczyłam;]
Poniżej zdjęcie z tramwaju wodnego w drodze do Wenecji.

Wenecja - Smiena 8m (2013 r.)

A tu niedoświetlone zdjęcie uliczki w Wenecji. Och i ach. Cudownie, pięknie :)

Uliczka w Wenecji - Smiena 8m (2013 r.)

Jednym z dwóch najpiękniejszych miejsc jakie tam zobaczyłam była wyspa Burano! To była najszczęśliwsza godzina w moim życiu! Warto było spędzić sporo czau w tramwaju wodnym z Wenecji, z przesiadką w Murano (też cudna mini Wenecja), żeby zobaczyć jedno z najbardziej kolorowych i urokliwych miejsc! W skrócie to taka mała wyspa, mini Wenecja, ale z bardzo kolorowymi domkami! W ogóle cały dzień był cudowny, ekipa robiła sesję w Wenecja, a ja z koleżanką podróżowałam. Pięknie!:)

Wyspa Burano -Smiena 8m (2013 r.)

A tu rynek na wyspie Burano. Najlepszy motyw był taki, że idziemy sobie dwie i zastanawiamy się, którą pójść uliczką, po czym zagaduje do nas pani po polsku... Mieszka tam kilka dobrych lat :)Szkoda, że na pomysł pożyczenia aparatu od pana młodego wpadłam nie w tym dniu... Tak kolorowe miejsce ach:)

Wyspa Burano - rynek-Smiena 8m (2013 r.)

Po powrocie do Wenecji był czas na małe zwiedzanie w ekspresowym tempie. Tu oczywiście zdjęcie moich ukochanych gondolek.

Gondole - Smiena 8m (2013 r.)

I kanał wenecki...

Kanał wenecki - Smiena 8m (2013 r.)

Jestem ciekawska świata, więc nie mogło tak być, że płynąc pierwszy raz tramwajem wodnym, nie spojrzałam, co tam się dzieje w kabinie "kierowcy" :) a w tle widać most Rialto w Wenecji.


Tramwaj wodny - Smiena 8m (2013 r.)

Po Wenecji odwiedziliśmy Jezioro Garda. Było rano, więc zjedliśmy nad wodą śniadanie. Trochę nietypowo... Bo robiliśmy je na chodniku, toster podpięty do akumulatora, talerze i wszystko na chodniku... Najlepsze śniadanie na świecie. I te głodne spojrzenia ludzi :D

Przystań nad Jeziorem Garda - Smiena 8m (2013 r.)

A potem była Parma! Parma słynie z parmezanu i szynki parmeńskiej.

Parma - Smiena 8m (2013 r.)

I w Parmie były najlepsze, najpyszniejsze lody na świecie! :)

Lody z Parmy - Smiena 8m (2013 r.)

I wyczekane zdjęcie, aż ekipa skończy swoją robotę, aż ludzie przestaną chodzić. A wyszło krzywo i niedoświetlone. Takie życie ;)

Parma - Smiena 8m (2013 r.)

I ostatnie zdjęcie ze Smieny już w dniu wyjazdu, w dniu pożegnania, bo para młoda jechała w swoją podróż poślubną... Widok z tarasu na Florencję i słynny most Ponte Veccio.
Koniec wycieczki! :)

Florencja - Smiena 8m (2013 r.)

Thursday, March 20, 2014

Ważny dzień, ważne święta! :)

Hej!!!
Dziś mamy dwa święta:
1. Pierwszy dzień wiosny!
2. Międzynarodowy Dzień Szczęścia

Jupi!!:) To idealne połączenie dwóch świąt zobowiązuje! 
Będę świętować je w parku. Idę biegać! Akurat jest piękna, słoneczna pogoda. Akurat dziś, świetnie! Bo wczorajsze bieganie skończyło się tym, że z rana było szaro i deszczowo. Jednak byłam zawzięta i poszłam biegać, za co wyszło słońce. Ale tylko na 20min, potem złapał mnie deszcz. Ale i tak było miło. Może poza dżdżownicami ;)
Skoro dziś jest pierwszy dzień wiosny, to i wiosenne zdjęcie być musi - pierwsza i jedyna klisza Fed 4. Tu poniżej zdjęcie z serii maków (kocham maki! jeśli gdzieś będziesz widział/a polanę maków to daj znać koniecznie!:) Inne zdjęcie z tej serii znajdziesz tutaj.

Polana - Fed 4 / Fujicolor 200 (2009 r.)

Co do międzynarodowego dnia szczęścia. Co tu dużo mówić, świętujmy! Nie tylko dziś, ale codziennie!:) Dlatego Pharrell musi być:)



Ze szczęściem kojarzą mi się chwile spędzone na łonie natury. Kocham. Kocham! Na co dzień w tym szybkim życiu mało jest czasu po prostu zatrzymać się i cieszyć chwila. Dlatego korzystaj jak tylko się da:)
Tu zdjęcie z wakacji 2013 r. w Murzasichle koło Zakopanego. Cudowny czas. W rzeczcce woda była lodowata, ale to żaden powód, żeby nie wejść do niej. Tu mnie urzekł różowy kamień, mao tu widać go, ale w tej czystej wodzie rzucał się w oczy. 
Nie mam schiza, fetyszu na stopy;) Ale lubię robić zdjęcia z serii "tu byłam" :)


Enjoy holiday! - Smiena 8m (2013 r.)

Saturday, March 15, 2014

Stop wymówkom!

Jestem mistrzem wymówek.
Ok. Sorry.
Byłam mistrzem wymówek! Bo skutecznie z tymi wymówkami walczę!;)

Jak DZIŚ!
Od rana. Słaby, leniwy dzień, jakiego dawno nie było. Milion tysięcy pięć wymówek, żeby nie iść biegać, żeby nie wyjść z domu jak nie trzeba. Futerał ze Smieny nie naprawiony - nie trzeba jechać do Katowic, sklep może poczekać. Spotkać się z kumpelą? Po co w południe, skoro widzimy się i tak wieczorem. A pogoda?! Pogoda fatalna! Wczoraj cudownie, pięknie, ciepło. Ostatnie dni były miodzio. W czwartek świetny spontaniczny spacerek po parku przy zamku w Mosznej. Cudownie.
A dziś. Brak słów. Nie wychodź z domu Marta! Zimno, wietrznie, szaro, buro, okropnie. Nie wychodź! Grzej się pod miłym kocykiem z kawą. Oj miło. Tak. Postanowione - zostaję w domu. Na facebooku kolejne wpisy o zaliczonych treningach, biegach. Dobra, ale ja nie idę dziś. Bo to i tamto. 
Ale może pójdę jednak? 
Hmmm. Na chwilę, chwilunię do parku. Patrzę przez okno - szaro. Chwila i będzie ciemno ("zaraz będzie ciemno" kto zna film "Rrrr"?;). Ale jak się pospieszę to wrócę zanim będzie ciemno. 
Nie. Nie idę.
I patrzę na komentarz Run Easier: "Nawet pochmurny i wietrzny dzień z treningiem jest lepszy od słonecznego bez treningu".  
Mądrze mówi! W tym tygodniu tylko raz biegałam.
Idę!
Idę!!! W trakcie procesu ubierania kolejnych warstw patrzę przez okno, a tam wichura, wiatr wieje tak, jakby był huragan... I co teraz? Przecież mnie porwie! A już zaczęłam się zbierać.
Idę!
Ale mój pies nie lubi deszczu! O rany, ona nie pójdzie ze mną! Ok, ona lubi biegać - pójdzie!
Idę!
Słyszę dobrą radę, żeby nie iść do parku w tak okropną pogodę...
Idę!
Ok! CEGŁY W KIESZEŃ, RÓŻOWA KURTKA, PIES, wodoodporny tusz i w drogę! :D
Wychodzę z domu. 
O matko! Niemiło jest. Pogoda jest fuj! Może się wrócę do domu? 
Nie!
Idę. Idę!!! Nie ma lenistwa! Docieram do parku. Iiiiiiii?
I co?


Smiena w parku / Fujicolor 200 - 2014 r.

TADAAAM :)
Zwyciężenie lenistwa zostało nagrodzone!!! 

Zza chmur wychodzi piękne SŁOŃCE !!!  
Tak bardzo razi, że ciężko się biegnie. Nie widzisz kolejnych metrów, ale to nic. Mokra droga, kałuże i słońce. Przewalone drzewa, gałęzie. Ale to nic. Z drogi parkowej zrobiła się droga przełajowa. Masa szyszek, dżdżownic, gałęzi i ja z uśmiechem na ustach i psem skaczę jak ta sarna między tym wszystkim. A co! :) 
I'M A FIGHTER! :)
Czujesz jak słońce grzeje ci w plecy. Park pusty. Bo wielu chciało zostać w domu jak ja. Albo już dawno są po bieganiu. Zrobiło się ciepło i przyjemnie. Pies szczęśliwy pobawił się gałęzią. Ja w głowie tylko powtarzałam "jak jest pięknie!":) I poszło 4 km. Mało, ale lepiej tyle niż nic:)
I ta radość, te endorfiny, ten uśmiech ach :)
Ciekawa jestem, co dzieje się w głowach innych biegaczy. Czy też tak walczą? Też mają milion wymówek? 

Jeśli o bieganiu mowa, to nie może zabraknąć zdjęć! Z nowej serii: BIEGAJĄCA SMIENA 8m :)
Najnowsza klisza, popsuta Smiena, jest słabo, ale to nic. Zdjęcia zrobione niedawno w Parku Śląskim. Też był dzień, kiedy poszłam biegać w brzydką pogodę i w nagrodę wyszło słońce :)

Moja ulubiona droga na bieganie: 

Droga biegowa - Smiena 8m /Fujicolor 200 (2014 r.)


Good way! - Smiena 8m, Fujicolor 200 - 2014 r.

Oczywiście Smiena nie mogła pominąć łabędzi! Już w lutym były w stawie w parku, o czym wcześniej już pisałam (ps. mamy zimę przecież:)
Pierwsze zdjęcie nieostre. Smiena ma problem z nieskończonością chyba. Ale to nie powód, żeby tego zdjęcia nie dodać.

Biegająca Smiena i łabędzie / Fujicolor 200 - 2014 r.

Łabędzie w lutym - Smiena 8m - 2014 r.


Biegająca Smiena w parku / Fujicolor 200 - 2014 r.

I najciekawsze na koniec:
nałożyłam wyjątkowo celowo 2 klatki. Miał być staw i łabędź. Oczywiście Smiena przesuwa  obraz. Nieostre. Ale jak się przyjrzysz, to w chmurach widać łabędzia :)

Nałożone 2 klatki: staw i łabędź - Smiena 8m - 2014 r.

Good morning!

"Good morning
Nice to see you
How you’ve been
The beginning of another lovely day
Oh oh oh oh oh"

Takie późne good morning:)
Lenny Kravitz od rana poprawia mi humor tą piosenką.
Jeśli nie znasz to posłuchaj poniżej:) Ale tylko tak filmik znalazłam.



Doszłam do wniosku, że chyba jestem na baterie słoneczne! :D
A po tym stwierdzeniu dostałam napadu śmiechu ;) 
Bo tylko jak pojawia się słońce to ja odżywam, a jak jest szaro buro to...bu. Dziś zamawiałam ładne słońce, miałam jechać do Krakowa. Na Kazimierz! Bo mimo, że byłam w Krakowie tyle razy, na Kazimierzu tylko raz w nocy jadłam zapiekanki. I go nie zwiedziłam.
Ale jest deszcz, zimno, szaro. Juto ma być śnieg. Pasek w futerale Smieny się zerwał. Do tego wczorajsza odebrana klisza okazała się totalną klapą, Smiena się popsuła. Zdjęcia z biegu, na które tak czekałam, eh... I tysiące innych rzeczy.
Ktoś powiedział, żeby kupić nową Smienę. ALE! Jak to NOWĄ?! Właśnie ja mam dość specyficzne podejście i przywiązanie do aparatów, bo to nie są zwykłe przedmioty, zwykłe aparaty! Które jak się zepsują to pójdą do kosza... Będą naprawiane tak długo, aż się da. Tu nie chodzi o pieniądze (Smiena za 5 zł :). Nie da się tego wytłumaczyć. To jakby ulubiona zabawka dziecka się popsuła i rodzic mu kupił nową, tysiąc razy lepszą, to nie to samo! ;) Ale ok, to tylko moje dziwne podejście.

No i co teraz? 
Od rana wszystko jest nie takie. Można smucić się tak cały dzień. Albo zarzucić dobrą muzyką, zrobić rozgrzewkę i iść biegać w parku. W deszczu. W tym zimnym wietrze. Z psem między dżdżownicami :) Zawsze, gdy dzień średnio się zaczyna, to kończy się cudownie. I taki mam plan na dziś:)

Z braku słońca nie mogę nie dodać zdjęć słonecznych. Ze wschodów słońca. Tak, uwielbiam akcje pt. "jedźmy na wschód słońca z aparatami" <3
Pierwsze zdjęcie pochodzi z pierwszej kliszy Fed 4 (klisza Fujicolor 200), spontan ze wschodem słońca nad stawem Rzęsa w Siemianowicach Śl. Totalnie nieostre. Ale podoba mi się. Takie zaspane zdjęcie.

Wschód słońca - Fed 4, klisza Fujicolor 200 (2010 r.)

 A drugie zdjęcie też jest z tego samego pleneru. Tu pan z samego rana łowi sobie ryby. Jest i bliczek:) Aparat Smiena 8m, klisza Rossmann 200.
Miłego dnia
I nie dajcie się złemu humorowi! :)
Łowienie ryb o wschodzie słońca - Smiena 8m, klisza Rossmann 200 (2010 r.)


Tuesday, March 11, 2014

Pierwszy bieg!

W niedzielę był dzień szczególny!
Wzięłam udział w swoim pierwszym biegu!!! 5km. Wzięłam udział nie dla wyniku, czasu, ale dla zobaczenia jak taka impreza wygląda i oczywiście dla sprawdzenia samej siebie. I przede wszystkim 4FUN! :))) 
I zgadnij z czym pobiegłam? Z aparatem!:) Byli biegacze z psami, z dzieckiem w wózku, kijkarze z nordic walking. I był też Batman, Kobieta Kot, Spiderman... Totalny FUN:) I ja z aparatem! (przecież nie mogłam nie wziąć Smieny ze sobą przy takim wydarzeniu:)
Smiena nie ma licznika zdjęć, więc było małe ryzyko, że może już nie ma więcej klatek... Na szczęście było kilka i film skończył się dokładnie po biegu:) Klisza jutro będzie oddana do laba i z niecierpliwością będę czekać na efekty aaa :)
Nie może więc w tym poście zabraknąć zdjęć z biegającego aparatu, czyli pierwsza klisza w życiu w czasie biegania z psem w parku chorzowskim. Na zdjęciu Planetarium w Chorzowie. Aparat Fed 50.

Fed 50 biega, czyli planetarium chorzowskie - Fed 50 (2009 r.)







Ktoś może powie, że co to jest 5 km (tak, słyszałam na trasie, że to taka mała rozgrzewka i "jest mi mało":) Pewnie, że to mało dla wielu, ale dla innych to spory dystans. Zaczęłam biegać dokładnie 1 lutego. Zawsze słyszałam, że biegać nie mogę. I oto jestem! TAK, DOBIEGŁAM DO METY! Jupi! :P
A na mecie każda kobieta dostawała małą różę od przemiłego pana z okazji sobotniego dnia kobiet, uroczo! Taka nagroda za bieg, prawie jak medal:) Czuję się jak zdobywca bieguna południowego i północnego, i kosmosu, a jak!;) Do tego wygrałam jeszcze wejściówkę do klubu fitness. Miło!
Oczywiście moje dystanse dochodzą do 9km, ale 5km w parku, a 5 km na tym biegu... To był bieg przełajowy po pięknym parku w Katowicach, ale teren nierówny, żaden asfalt, wydeptana ścieżka, ani prosta droga. Ciężko, ale radość nieziemska! Jeśli nigdy nie brałeś udziału w takiej imprezie lub nie byłeś nawet kibicem, to uwierz, ale to niesamowite przeżycie!:) Przede wszystkim tłum ludzi, pozytywnych, uśmiechniętych ludzi, większość z nich to biegacze z prawdziwego zdarzenia. Ekipa organizująca przesympatyczna - grupa wesołych, pozytywnych ludzi.

Z bieganiem, odkrywaniem siebie, swoich możliwości i słabości, o których nie masz pojęcia skojarzyło mi się drugie zdjęcie. Taka tajemnicza droga, którą poznajesz z każdym kolejnym krokiem i stopniem...
Również z biegającej pierwszej kliszy w parku śląskim - Fed 50.

Tajemnicza droga - Fed 50 (2009 r.)


Saturday, March 8, 2014

Be happy! :)

Hej!
Dziś miałam ciekawą konfrontację podejścia do życia dwóch osób - ja vs. znajoma. Idziemy sobie drogą. Usłyszałam, że jest smutna, zdołowana. Od tak, bez powodu, bezsens życia! Powiedziałam jej, żeby dała spokój, jest piękny, słoneczny dzień! Enjoy! Be happy:)
Usłyszałam w odpowiedzi: "ale z czego tu się cieszyć?". Z CZEGO?!?! :) Z ŻYCIA!!! Z tego, że życie jest pięknie?! Że żyjesz? Że jesteś zdrowa? Że masz dach nad głową? Masz pracę? Masz ręce i nogi? Nawet, jeśli nie masz, to też możesz kochać życie jak mój ulubiony Nick Vujicic - zobacz koniecznie kim on jest: klik.

Źródło: Trening biegacza (klik)
Teoretycznie, jak każdy, mogłabym wynaleźć milion powodów do smutków, smuteczków, dołów i dołków. Jak każdy! Masa problemów, większych i mniejszych... Ale... ALE! Po co się smucić? Jak dziś: idę sobie drogą, jest pięknie, słonecznie, ciepło! Chce się żyć, oddychać, cieszyć! Biegać, skakać, fikać! Wolny dzień, sobota, ciepło, słońce, nic tylko iść biegać do parku (ok, nie można codziennie, a akurat poszłabym!:)) Wybór zawsze jest prosty: albo się smucisz, albo mimo wszystkiego dostrzegasz to, co dobre i jesteś wdzięczny za to, co masz:) Nie zawsze łatwo tak zrobić, ale czemu nie spróbować? Czemu nie zacząć widzieć więcej niż do tej pory? Idziesz drogą. Ok. Zwykła droga. Codziennie ta sama nudna droga. Ale spójrz dokładniej, może mijasz ładne rzeczy, sympatycznych ludzi, ciekawe miejsca... Kwestia patrzenia i podejścia:)

Poniżej zdjęcie z najnowszej kliszy ze Smieny 8m, na samą myśl o tym poście od razu wpadło mi to zdjęcie do głowy. Bardzo miłe chwile z zeszłorocznych wakacji. Totalny spontan. Nad Jeziorem Żywieckim. Wstaję rano, dzwoni koleżanka i mówi, że jadą ekipą nad jezioro na rowerki i pyta czy jadę. Pewnie! Tylko, że zbiórka za chwilę pod blokiem, a ja w pidżamie, okej - pstryk i jestem gotowa! ;)

Chillout nad Jeziorem Żywieckim - Smiena 8m (2014 r.)
 
A takie widoki skutecznie pokazują jak można cieszyć się życiem. Kocham wschody i zachody słońca, to jest totalna magia, która nigdy, przenigdy mi się nie znudzi:) Tu zachód nad Katowicami, zdjęcie oczywiście Smiena 8m.

Zachód nad Kato - Smiena 8m (2010 r.)

To zdjęcie uśmiechniętych kubków już było. Wiem, jest niewyraźne, nieostre, całe niewłaściwe... Ale lubię to zdjęcie. I te kubki:) codziennie się uśmiecham jak piję w nim herbatę:)

Be happy:) - Smiena 8m (2010 r.)


A na koniec nie może zabraknąć ulubionej piosenki poprawiającej humor. Enjoy! :)



Wednesday, March 5, 2014

Lomo niewiadomo

Hej!
O co chodzi z tytułem? No właśnie, o co chodzi, ale ze zdjęciami poniżej!:)
Jeśli myślisz, że analogowy świat jest łatwy, prosty i banalny, to się mylisz;) Jeśli myślisz, że na 36 klatek filmu 90% zdjęć jest dobrych, to też się mylisz;) 
Prawdę mówiąc w fotografii analogowej mało jest trafionych zdjęć! Tu nie ma jak w cyfrowym świecie, że zrobisz serię 100 ujęć i wybierzesz te najlepsze. Ja przeważnie robię tylko jeden strzał, jedno ujęcie, chyba, że wyjątkowo bardzo zależy mi na danym zdjęciu, to je wtedy powtarzam lub robię innym aparatem. Większość zdjęć publikowanych przez ludzi, którzy zajmują się (analogową) fotografią są ściśle selekcjonowane, chyba, że znają się dobrze na temacie i nie mają nietrafionych strzałów;) Ja tak nie mam, ja się nie znam! Do tego używam super prostych analogów, bez światłomierza, dalmierza, itd., więc wszystko ustawiam na oko! ;) Uwielbiam lomografię (że co? będzie o tym post;), dlatego poruszone, nieostre, dziwne zdjęcia muszą się znaleźć na tym blogu! Podobno trzeba mieć sporo odwagi, by pokazać te nietrafione strzały aparatem ;)

Poniżej dwa ujęcia ze Smieny 8m, użyta była ciekawa czerwona klisza Redscale. Do dzisiaj nie wiem jakie to było ujęcie, mimo, że mam notatnik, w którym wszystkie zdjęcia zapisuję, jak tylko o tym pamiętam:)

Smiena szaleje - Smiena 8m (2011 r.)

Smiena szaleje 2 - Smiena 8m (2011 r.)

 Kolejne zdjęcie jest z kliszy, która albo się zalała wodą albo coś się stało jej lub aparatowi. Tu akurat jest zdjęcie lampy z Małym Głodem, ale efekt kolorów jest dość dziwny. Także zdjęcie zrobione Smieną 8m.

Szaleństwa Smieny - Smiena 8m (2011 r.)

 Nie mogło zabraknąć zdjęcia ze śmiesznej kliszy Zorki 1 z kawałkiem urwanego filmu!:) Tu też nie mam pojęcia co było, jedynie obstawiam, że to jakieś zdjęcie z Włoch:)

Zorka szaleje - Zorka 1 (2013 r.)

I teraz dziwna czarno-biała klisza z Fed 50, z której uratowało się tylko kilka zdjęć. Prawdopodobnie film się zerwał albo Fedzio miał mały wypadek. Na pierwszym zdjęciu wiem, co jest! Mam takie fajne kubki z uśmiechniętą buzią - widać go po prawej stronie, a na środku jest najlepsza rzecz na świecie - naczynie do foundi:)
Szaleństwa Feda - Fed 50 (2010 r.)

A tu jest zdjęcie z warszawskiego dworca, u góry widać część ruchomych schodów, w połowie prześwietliła się klatka;)

Szaleństwa Feda 2- Fed 50 (2010 r.)


Kolejne trzy zdjęcia również są z tej samej kliszy Fed 50, zaświetlone, prześwietlone klatki:)
Szaleństwa Feda3- Fed 50 (2010 r.)

Szaleństwa Feda 4 - Fed 50 (2010 r.)


Szaleństwa Feda 5- Fed 50 (2010 r.)