Saturday, March 15, 2014

Stop wymówkom!

Jestem mistrzem wymówek.
Ok. Sorry.
Byłam mistrzem wymówek! Bo skutecznie z tymi wymówkami walczę!;)

Jak DZIŚ!
Od rana. Słaby, leniwy dzień, jakiego dawno nie było. Milion tysięcy pięć wymówek, żeby nie iść biegać, żeby nie wyjść z domu jak nie trzeba. Futerał ze Smieny nie naprawiony - nie trzeba jechać do Katowic, sklep może poczekać. Spotkać się z kumpelą? Po co w południe, skoro widzimy się i tak wieczorem. A pogoda?! Pogoda fatalna! Wczoraj cudownie, pięknie, ciepło. Ostatnie dni były miodzio. W czwartek świetny spontaniczny spacerek po parku przy zamku w Mosznej. Cudownie.
A dziś. Brak słów. Nie wychodź z domu Marta! Zimno, wietrznie, szaro, buro, okropnie. Nie wychodź! Grzej się pod miłym kocykiem z kawą. Oj miło. Tak. Postanowione - zostaję w domu. Na facebooku kolejne wpisy o zaliczonych treningach, biegach. Dobra, ale ja nie idę dziś. Bo to i tamto. 
Ale może pójdę jednak? 
Hmmm. Na chwilę, chwilunię do parku. Patrzę przez okno - szaro. Chwila i będzie ciemno ("zaraz będzie ciemno" kto zna film "Rrrr"?;). Ale jak się pospieszę to wrócę zanim będzie ciemno. 
Nie. Nie idę.
I patrzę na komentarz Run Easier: "Nawet pochmurny i wietrzny dzień z treningiem jest lepszy od słonecznego bez treningu".  
Mądrze mówi! W tym tygodniu tylko raz biegałam.
Idę!
Idę!!! W trakcie procesu ubierania kolejnych warstw patrzę przez okno, a tam wichura, wiatr wieje tak, jakby był huragan... I co teraz? Przecież mnie porwie! A już zaczęłam się zbierać.
Idę!
Ale mój pies nie lubi deszczu! O rany, ona nie pójdzie ze mną! Ok, ona lubi biegać - pójdzie!
Idę!
Słyszę dobrą radę, żeby nie iść do parku w tak okropną pogodę...
Idę!
Ok! CEGŁY W KIESZEŃ, RÓŻOWA KURTKA, PIES, wodoodporny tusz i w drogę! :D
Wychodzę z domu. 
O matko! Niemiło jest. Pogoda jest fuj! Może się wrócę do domu? 
Nie!
Idę. Idę!!! Nie ma lenistwa! Docieram do parku. Iiiiiiii?
I co?


Smiena w parku / Fujicolor 200 - 2014 r.

TADAAAM :)
Zwyciężenie lenistwa zostało nagrodzone!!! 

Zza chmur wychodzi piękne SŁOŃCE !!!  
Tak bardzo razi, że ciężko się biegnie. Nie widzisz kolejnych metrów, ale to nic. Mokra droga, kałuże i słońce. Przewalone drzewa, gałęzie. Ale to nic. Z drogi parkowej zrobiła się droga przełajowa. Masa szyszek, dżdżownic, gałęzi i ja z uśmiechem na ustach i psem skaczę jak ta sarna między tym wszystkim. A co! :) 
I'M A FIGHTER! :)
Czujesz jak słońce grzeje ci w plecy. Park pusty. Bo wielu chciało zostać w domu jak ja. Albo już dawno są po bieganiu. Zrobiło się ciepło i przyjemnie. Pies szczęśliwy pobawił się gałęzią. Ja w głowie tylko powtarzałam "jak jest pięknie!":) I poszło 4 km. Mało, ale lepiej tyle niż nic:)
I ta radość, te endorfiny, ten uśmiech ach :)
Ciekawa jestem, co dzieje się w głowach innych biegaczy. Czy też tak walczą? Też mają milion wymówek? 

Jeśli o bieganiu mowa, to nie może zabraknąć zdjęć! Z nowej serii: BIEGAJĄCA SMIENA 8m :)
Najnowsza klisza, popsuta Smiena, jest słabo, ale to nic. Zdjęcia zrobione niedawno w Parku Śląskim. Też był dzień, kiedy poszłam biegać w brzydką pogodę i w nagrodę wyszło słońce :)

Moja ulubiona droga na bieganie: 

Droga biegowa - Smiena 8m /Fujicolor 200 (2014 r.)


Good way! - Smiena 8m, Fujicolor 200 - 2014 r.

Oczywiście Smiena nie mogła pominąć łabędzi! Już w lutym były w stawie w parku, o czym wcześniej już pisałam (ps. mamy zimę przecież:)
Pierwsze zdjęcie nieostre. Smiena ma problem z nieskończonością chyba. Ale to nie powód, żeby tego zdjęcia nie dodać.

Biegająca Smiena i łabędzie / Fujicolor 200 - 2014 r.

Łabędzie w lutym - Smiena 8m - 2014 r.


Biegająca Smiena w parku / Fujicolor 200 - 2014 r.

I najciekawsze na koniec:
nałożyłam wyjątkowo celowo 2 klatki. Miał być staw i łabędź. Oczywiście Smiena przesuwa  obraz. Nieostre. Ale jak się przyjrzysz, to w chmurach widać łabędzia :)

Nałożone 2 klatki: staw i łabędź - Smiena 8m - 2014 r.

No comments:

Post a Comment